sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 6


-Znacie się?-spytałam  zdziwiona
-Chodziliśmy razem do podstawówki i gimnazjum.-odpowiedział Niall
-Nigdy bym się nie spodziewał ,że taki zgredek jak ty kiedyś będzie dość wysoki i nawet umięśniony.-skomentował Harry
-To był komplement?-usłyszałam głos Ridl -Nawet ja prawie je lepiej.Cześć jestem Ridley.-podała grzecznie rękę Nallowi.Ten chyba zdziwił się jej mocnym uściskiem.
-Miło mi.-wyszczerzył zęby
-To jak ,chodźmy pogadać! Długo się nie widzieliśmy !-klasnął w ręce Hazz
-Harry mieliśmy wracać.-powiedział srogo Lou.Co mu jest?
-Ochh daj spokój Tommo.-powiedział i pociągnął Nialla do kuchni za nimi poszła Ridl.
-Coś nie tak?-spytałam Lou
-Sam nie wiem.Denerwuje się.Zaprosiłem Ridley na kawę,jesteśmy umówieni na jutro.-powiedział drapiąc się po karku.
-Daj spokój i wyluzuj ,ona nie lubi sztywniaków.-klepnęłam go w ramię i łapiąc go za rękę zaprowadziłam do reszty.Rozmowa nawet się kleiła.Osobiście nie nazwałabym tego rozmową,ponieważ co drugie słowo chłopaków powodowało górę śmiechu.Nawet Ridley śmiała się z żartów lub wspominek Nialla.
-Boli mnie już brzuch-powiedziałam płacząc prawie ze śmiechu
-Więc jednak nie kłamaliśmy-zaśmiał się blondyn.Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco.Opowiedzieliśmy im o sytuacji z panią Horan i o głupiej uwadze Grega.Harry podszedł do mnie i zaczął głaskać po brzuchu i mówić do niego jak do dziecka.
-Harry ty idioto! Ja nie jestem w ciąży!-odepchnęłam go
-Oj no weź taka mała Casydy.Lou jakbyśmy nazwali dzidzię Cass?-spytał roześmiany
-Myśle ,że to będzie dziewczyna i nazwiemy ją Louisa.-rozmarzył się wychylając na krześle
-Ładne imię to Sophie.-stwierdził Niall a Hazz pokiwał głową
-Tak wy sobie wymyślacie imię a nikt z nas nie jest w ciąży.-powiedziała zirytowana Ridl
-Ale to nie zmienia faktu ,że byłoby fajnie.-powiedział Lou patrząc na Ridley
-I tak wiem ,że to Ridley byłaby jego chrzestną.-wytknęłam język chłopakom
-No wiesz! To ja i Lou mieliśmy nimi być!- oburzył się Harry
-Mam jeszcze czas na macierzyństwo.Przestańcie o tym gadać to się zastanowię.-powiedziałam odważnie
-Wohoho Casydy widzę ,że nauczyłaś się bycia srogą od Ridley-zaśmiał się Louis ,ale po chwili przestał kiedy znalazł się na ziemi.Ridl popchnęła go razem z krzesłem.
-Uważaj sobie.-powiedziała groźnie ,ale była uśmiechnięta
-Hej ,a tak w ogóle kiedy ty wracasz do Londynu?-spytał Niall ,który siedział cały czas cicho.
-Ja?-spytała zdziwiona Ridl
-No tak.-usmiechnął się
- Jeszcze nie wiem . Jest środa,więc pewnie w piątek pojadę.-pomyślała chwilę
-Myślałam ,że zostaniesz dłużej.-posmutniałam
-Siedzę u ciebie od niedzieli.Ale masz zapewnione ,że jeszcze tu wrócę.-puściła do mnie oczko
-Super.-powiedział Lou zwracając tym uwagę wszystkich.Poczerwieniał? Louis Tomlinson poczerwieniał?!
-Też się cieszę Lou.-powiedziała równie speszona,nie mogłam się powstrzymać..
-Awwwww.-zakryłam szybko usta dłonią,patrząc przerażona na Nialla ,który siedział przede mną.Ten tylko się uśmiechnął.Wyczułam dużo napięcia między nami wszystkimi.
-Hej chłopaki! Za 5 minut będzie początek meczu!-sytuacje uratował Harry,podziękowałam mu w myślach.
-No właśnie! Chodźmy wszyscy obejrzeć mecz!-krzyknęłam szybko wstając i truchtem pobiegłam do salonu.
-Casydy? Ale przecież ty nie lubisz meczów.-zaśmiał się Louis
-Zmieniłam zdanie.-powiedziałam ciszej.Siedziałam obok Nialla i Louisa.
*
Zauważyłam znudzona ,że ktoś strzelił bramkę ,więc zaczęłam krzyczeć ,,Gool!''
-Casy odbiło ci !? To przeciwna  drużyna!-zaśmiał się Niall. Casy? Nikt tak na mnie nie mówił.Podoba mi się.
-Wiem,to oczywiste ,że chciałam was wszystkich sprawdzić.-powiedziałam jąkając się odrobinę.
-Tak wszyscy wiemy Cass ,że jesteś zwolenniczką meczu.To może od razu obejrzymy horror?-spytała odważnie Ridley
-To mi się nie odmieniło kochana.-odpowiedziałam marszcząc brwi
-Ciszej!-krzyknął Harry zły ,że nasza drużyna przegrywa.
-Nie jesteś u siebie Styles.- powiedziałam kopiąc go lekko w łydkę
-Ychh - wydobyło się z jego ust ,ale nic więcej nie powiedział.Teraz czułam się dobrze.Nie wstydziłam się,nawet Niall wydawał się być jak mój ,,brat". Tak uważałam chłopców za braci.W końcu byłam jedynaczką.Chociaż sama nie wiem czy chciałabym żeby Niall był moim przyjacielem.Nasz początek nie był miły.Teraz w oczach jego matki jesteśmy szczęśliwą parą.I czuję się z tym.. cholera czuję się z tym dobrze. Nie znam go,ale coś mnie do niego ciągnie.Nie chodzi tu o to ,że jest przystojny. A jest ,ale o to ,że nie jest taki typowy.Jest inny.Wyjątkowy można powiedzieć. Harryego i Lou poznałam już dawno,moja niestety już nieżyjąca ciocia mieszkała kiedyś tutaj ,więc przyjerzdżałam do niej. W wieku 8 lat zobaczyłam chłopca w lokach,jako mała dziewczynka zakochałam się w nim.Szmaragdowe oczy, dołeczki,loki.Ideał.Stwierdziłam ,że będzie moim chłopakiem.Tak to było dziecinne ,ale Harry dawał mi lizaki,zrywał kwiatki a raz nawet zrobił mi wianek. Mieszkałam dość daleko,ale byliśmy sobie wierni.Pewnego dnia do Harrego przyjechał kolega,nazywał się Louis , był bardzo zabawny, miał wtedy 10 lat. Oczywiście był bardzo przystojny.Stwierdziliśmy we trójkę, że obydwoje będą moimi chłopakami.Niestety ,kiedy wyjechałam a wróciłam dopiero 3 lata później byłam już mądrzejsza . Jako 11 letnia dziewczyna zaczynałam się już wstydzić. Okazało się ,że Lou mieszka obok domu mojej ciotki.Był starszy ,więc bardziej mi imponował. Jednak niestety miał dziewczynę.Wróciłam z płaczem do domu.Jak mogła się poczuć zdradzona 11 latka? Podpowiem ,że zdrada boli nawet w tak młodym wieku.Przyszedł do mnie Harry.Zerwałam z nim i stwierdziłam ,że już nigdy nie będę mieć chłopaka.W te wakacje mało spotykałam się z Harrym , do Lou w ogóle się nie odzywałam.Wróciłam smutna.Nie chciałam tam wracać.Miałam 16 lat ,kiedy ciotka zaczęła chorować i poprosiła abym przyjechała chociaż  na wakację pomóc jej.Zgodziłam się .Zawsze byłam grzeczną Casydy.Widziałam ,że i Harry i Louis są teraz bardzo przystojni i obaj wolni.Dotrzymywałam obietnicy nie rozmawiałam z nimi. Zmieniło się to kiedy przyszli obaj i przeprosili.Sama nie wiem już za co.Od tej pory przyjaźnimy się. Miałam 20 lat ,kiedy moja ciocia umarła na raka . Chłopcy jako dorośli już mężczyźni odwiedzali mnie w mim rodzinnym domu. Pomieszkiwałam jakiś czas a to u Harego a to u Louisa .Mieszkają teraz w tych samoch domach tyle ,że sami.Nie powiem zdarzało się ,że na imprezie całowaliśmy się ,ale wszyscy wiedzieliśmy ,że jesteśmy przyjaciółmi.Moje wspomnienia o poznaniu chłopców przerwał koniec meczu.
-Już prawie! Cholera już prawie i byłaby zwycięska bramka!-jęknął niezadowolony Harry
-Przynajmniej był remis.-powiedział rozczarowany Niall
-Nie powiem ta gra była niezła.-stwierdził Lou
- Ale czemu nie wygraliśmy?-spytała wkurzona Ridl
-Ochh przestańcie! Chodźmy lepiej spać.-powiedziałam ziewając i rozkładając nogi na kolanach Nialla
-Nie za wygodnie?-spytał rozbawiony
-Jest idealnie.-przymknęłam oczy
-Dobra Lou jedziemy?-spytał Harry
-Jasne.-podniósł się.Wszyscy wstaliśmy odprowadzając chłopców.Louis zakładał właśnie buty,kiedy bez żadnych skrupułów Rildey wypaliła:
-Niezły tyłek.-spojrzałam na nią spiorunowana tak jak i reszta.
-Co?-spytałam
-Mówię ,że Harry ma niezłą pupę!-klepnęła go w tyłek a ten aż podskoczył zdziwiony.
-Eyem dzięki?-podrapał się po karku
-Paa!-krzyknęła i pobiegła do mojej sypialni
-Co to było?-spytał mnie Harry. Muszę ją uratować? Muszę.
-Ostatnio rozmawiałyśmy o twoim tyłku i stwierdziłyśmy ,że jest niezły.-powiedział wzruszając ramionami.
-Ok..-przytulił mnie ,podał rękę Niallowi .Lou zrobił to samo i wyszli.Zakluczyłam drzwi i oparłam się o nie.
-To było..-przerwałam blondynowi
-Tak ,wiem straszne.-uśmiechnęłam się
-Chciałem powiedzieć zabawne ,ale niech ci będzie.-zaśmiał się .Odprowadziłam go do jego tymczasowego pokoju. Pokazałam ,gdzie łazienka.Dałam mu wszystko co byłoby mu potrzebne.Już miałam wychodzić z gościnnego ,kiedy ten się odezwał.
-Casy?-spytał z uśmiechem
-Hmm?-oddałam uśmiech
-Słodkich snów.-powiedział
-Nawzajem .- znowu miałam  wychodzić ,ale ten odchrząknął
-Co?-spytałam rozbawiona tym przekomarzaniem ,rozłożył ręce do uścisku.Podeszłam do niego i wtuliłam delikatnie.
-Teraz będę lepiej spał.-usmiechnął się
-Mogę już iść?-spytałam
-Teraz tak.-puścił mnie.Skierowałam się do mojej sypialni.Zamknęłam za sobą drzwi i westchnęłam.Ridl ,która widocznie była pochłonięta swoim  pamiętnikiem zignorowała mnie .Ubrałam pidżamę i zasnęłam mówiąc jeszcze ciche dobranoc.Nie wiem czy trwało to długo ,ale usłyszałam hałas. Ridley spokojnie leżała chrapiąc cicho.Wstałam i wyszłam cicho  na korytarz.Zdjęłam szybko jeden z moich papci. W kuchni paliło się światło.Złodziej?Może powinnam iść po Nialla? Nie. Dam radę. Na palcach zeszłam ze schodów.Drzwi od kuchni były uchylone ,więc spojrzałam przez dziurę a moją broń podniosłam nad głowę.Lodówka zaskrzypiała a mi ukazała się postać chłopaka w samym podkoszulku i bokserkach.
-Niall?-spytałam wchodząc w głąb pomieszczenia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodaję nowy ,chociaż chciałam go zawiesić :P Dziękuję Paulince I Mariecie za wsparcie <3 I oczywiscie Alence , która zawsze zostwia kom pod postem :**

3 komentarze:

  1. matko jak ja kocham ten twój blog !!! awww *-* normalnie ciągle czekam tylko na niego. Jest świetny. Naprawdę mi się podoba. Podejrzewam, że Cass i Niall będą razem. Rodl z Louis'em ...a z kim Harry ??? Coś mi sie zdaję, że on może się podkochuje w Cass ...??? No nie wiem, to tylko domysły. Czekam z niecierpliwością na nexta !!! <3 Niby Liam jest tym moim ulubieńcem ,ale tak fajnie piszesz, że mnie zaciekawiłaś. <3
    / Alenka od http://amirroroflife.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooooooo SZCZERZE? NIE WIEM JUŻ KTO Z KIM JEST, KTO KOMU SIĘ PODOBA, KTO Z KIM KRĘCI, NORMALNIE MIX NA MAKSA!! HAHAHAHAHAHAH ALE TO MI SIĘ PODOBA! ;D Rozdział genialny, to z tym golem hahahahahahahah nie mogłam przestać się śmiać xD Ridl jest taka trochę.. dwulicowa? No ale wiem, że to niby Marietka, więc nie wyciągam pochopnych wniosków hahahaha Baardzo mi się podoba i czekam na pojawienie się Liama! ;) I nie ma za co Słońce, OBY TAM DALEJ! XOXO
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz czo? Twój blog jest strasznie awwwwwwwwww<333. I to jest zajebiste (^.^)

    OdpowiedzUsuń